Wy też macie ostatnio ciągły ‚bad hair day’? Moje włosy niestety okropnie się buntują. Są suche, puszące się, wiecznie splątane i tępe w dotyku. Wczesno – wiosenna aura zdecydowanie im nie sprzyja, więc trzeba podjąć odpowiednie kroki w celu nawilżenia, wygładzenia i dociążenia włosów.
Dziś będzie właśnie o produktach, które mają za zadanie polepszyć ich stan. 3 najlepsze maski na suche, zniszczone włosy, wszystkie marki Planeta Organica, to kosmetyki, które ratują moje włosy awaryjnych sytuacjach.
.
Z maską Marokańską polubiłam się dopiero niedawno. Na początku włosomaniactwamiałam zbyt zniszczone, wysokoporowate włosy, które nie lubiły się z olejem arganowym, który jest wysoko w składzie tej maski, więc nawet jej nie kupowałam. Po kilku kolejnych latach odpowiedniej pielęgnacji i zmianie struktury włosów, spróbowałam i … przepadłam!
.
W masce znajdziemy mieszaninę wody z olejem arganowym, olejem neroli, wyciągiem z liści laurowych, oliwą, olejkiem eukaliptusowym i lawendowym, ekstraktem z oregano. Następnie mamy emolienty, substancje ułatwiające rozczesywanie, dwa silikony – loty i zmywalny łagodnym szamponem, antystatyk, zapach i konserwanty.
Mieszanka arganu, neroli i oliwy z oliwek świetnie podziałała na moje włosy. Maska jest bardzo bogata, gęsta, łatwo się rozprowadza, kadzidlany zapach jest miły dla nosa.
.
Jakie efekty pozostawia na włosach?
- zostawia włosy miękkie, niesamowicie nawilżone i gładkie,
- włosy lepiej się rozczesują, mniej plątają,
- jej śliczny zapach długo utrzymuje się na włosach,
- kosmyki są dociążone i dobrze reagują na wysoki punkt rosy.
Maskę trzymam zawsze około 30 minut, czasem na czyste, a czasem na naolejowane włosy. Za każdym razem ratuje sytuację i zostawia włosy w cudownej kondycji. Polecam ją szczególnie średnio i niskoporowatym włosom ze skłonnością do puszenia się i plątania.
.
Kolejnym ciekawym produktem jest maska pobudzająca wzrost włosów Planeta Organica Morze Martwe. Jej recenzję możecie przeczytać tutaj.
Głównym składnikiem aktywnym maski jest rewelacyjna oliwa z oliwek, potem w składzie znajdziemy panthenol, mleczko kakaowe, olej z orzechów włoskich oraz olej z avocado, świetnie służące wszystkim rodzajom włosów.
Najciekawszym składnikiem są zmielone nasiona granatu, których w masce jest naprawdę mnóstwo. Są delikatne, i zarazem skuteczne, ponieważ masaż skalpu naprawdę ma szansę pobudzić cebulki do wzrostu. Drobinki lekko i przyjemnie drapią skórę głowy, lecz jednocześnie nie przeszkadzają w stosowaniu maski na długości.
.
Maska jest gęsta, treściwa i wydajna, ponieważ nie spływa z włosów. Stosuję ją na 30 minut przed lub po myciu włosów, w zależności od potrzeb. Maska zostawia je w rewelacyjnym stanie! Są nawilżone, dociążone, śliskie i miękkie w dotyku. Produkt stosowany na skalp nie podrażnia, ani nie obciąża włosów u nasady, a delikatne drobinki miło masują skórę głowy.
Moim zdaniem maska nadaje się do każdego rodzaju włosów, w szczególności polecam ją jednak osobom z suchymi, zniszczonymi włosami {one wręcz uwielbiają oliwę}.
.
Na koniec zostawiłam maskę, dzięki której zakochałam się w rosyjskich kosmetykach. Maska Toskańska stała się moim hitem około 3-4 lata temu.
Zawarta w niej oliwa z oliwek, olej z trawy cytrynowej, olej z pestek winogron, olej z migdałów, ekstrakt z owoców granatu oraz wyciąg z trzciny cukrowej, sprawiły, że moje włosy powoli zaczynały odżywać po latach męczenia ich ciągłym farbowaniem.
Jej składniki to idealne kompozycja dla wyjątkowo suchych, zniszczonych i łamliwych włosów, którym żadne drogeryjne maski nie pomagają. Zostawia je mięsiste, dociążone, nawilżone i gładkie. Potrafi sprawić, że włosy błyszczą i wyglądają jak tafla.
Kilka lat temu maska Toskańska okazała się zbawieniem dla moich włosów, ale myślę, że także teraz nadal dawałaby świetne efekty. Kusi mnie by znowu do niej wrócić.
A Wy jakie maski polecacie na suche i zniszczone włosy? Znacie produkty Planeta Organica? Co sądzicie o maskach z posta?
Znowu polecam maski Wax Pilomax. Szczególnie Wax HENNA – maska regenerująca włosy!
też uwielbiam maskę z Morza Martwego
resztę wypróbuję już niedługo
Nigdy nie słyszałam o tych maskach, fajnie czytać o czymś nowym! Ja z kolei polecam Ci maskę Biovax z jedwabiem i serum z Regenerum, jak dla mnie rewelacja
Miałam maskę z Biovax i nie zrobiła na moich włosach żadnego wrażenia, pewnie dlatego, że nie lubią protein:) Rzadko jednak się zdarza, żeby jakiś rosyjski kosmetyk im się nie spodobał:) Serum z regenerum planuję kupić:)