Po mocnej zimowej kuracji retinoidem Atrederm postanowiłam spróbować czegoś delikatniejszego i bardziej redukującego pozostałości po niedoskonałościach, małe blizny i zaczerwienienia, a także likwidacja uciążliwych zaskórników, z którymi retinoid obie nie poradził. Stwierdziłam, że dobrym pomysłem będzie powrót do kwasów, tym razem w gotowych produktach z dość niskim stężeniem.
Nowe w pielęgnacji twarzy: kwasy i witamina C
Najpierw kupiłam polecane na wielu blogach aktywne serum korygujące z kwasem migdałowym od Bielendy. Jest to bardzo delikatny produkt zawierający 10% kwasu migdałowego, laktobinowego i witaminę B3 -niacynamid [niestety producent nie podaje dokładnie ilości tych poszczególnych składników].
Czego możemy spodziewać się po stosowaniu tego produktu?
- ma delikatne działanie eksfoliujące, czyli złuszczające,
- redukuje wydzielanie sebum i błyszczenie się skóry,
- zwęża pory,
- redukuje przebarwienia,
- wygładza skórę, działa nawilżająco.
Producent zaleca stosowanie serum rano i wieczorem na skórę wokół oczu, twarzy, szyi i dekoltu, ja jednak stosuję go jedynie wieczorem ok. 2 razy w tygodniu na całą twarz i nie nakładam potem już nic (nałożony krem czy serum spowoduje zredukowanie działania kwasu). Mam zamiar stosować go częściej na wybrane problematyczne miejsca np. okolice nosa, nawet dwa razy dziennie, podobno wtedy przynosi bardzo dobre rezultaty, redukując liczbę zaskórników.
Serum ma bardzo prosty skład, jest tani i łatwo dostępny np. w drogeriach Rossmann.
Skład: Aqua (Water), Mandelic Acid, Lactobionic Acid, Niacinamide, Sodium Hyaluronate, Allantoin, Hydroxyethylocellulose, Polysorbate 20, Ethylhexylglycerin, Phenoxyethanol, Parfum (Fragrance), Butylphenyl Methylpropional, Hydroxycitronellal, Limonene, Linalool.
Kolejnym kwasowym produktem w mojej pielęgnacji jest mleczko złuszczające 10% kwasu glikolowego GlySkinCare.
Działanie:
- efekt anti-aging,
- złuszczanie martwego naskórka,
- stymulacja odnowy komórkowej,
- rozjaśnianie przebarwień,
- naskórek jest wygładzony
- drobne zmarszczki ulegają spłyceniu.
Jest to pierwszy dla mnie produkt z kwasem, który ma inną formę niż serum. Konsystencja mleczka sprawia, że skóra po użyciu nie jest klejąca co bardzo mi odpowiada. Do tej pory produkt ten stosowałam jedynie na skórę pleców i dekoltu i muszę przyznać, że spisał się znakomicie całkowicie likwidując drobne niedoskonałości. Teraz zamierzam stosować go także na skórę twarzy [oczywiście w przerwach pomiędzy serum z Bielendy] przez kilkanaście tygodni.
W ofercie marki jest także mniejsze stężenie mleczka – 5% kwasu glikolowego, które będzie idealne dla osób dopiero rozpoczynających swoją przygodę z kwasami. Za 100ml obydwóch stężeń zapłacimy ok. 80zł.
Ostatni nowy kosmetyk to Intense C Serum z 7,5% witaminy C także od GlySkinCare. Dzięki zawartości glikolu propylenowego, kwas askorbinowy zawarty w serum jest stabilny i bardziej efektywny. Na powierzchni skóry Ascorbic Acid wykazuje umiarkowane działanie eksfoliacyjne (złuszczające), wyrównuje koloryt skóry oraz rozjaśnia plamy, zaczerwienienia i przebarwienia. Po przejściu przez naskórek stymuluje syntezę kolagenu i hamuje niszczenie włókien kolagenowych i tym samym spowalnia procesy starzenia. Bardzo ciekawe jest to, iż wykazuje ochronny wpływ na promieniowanie UVA i UVB.
Korzyści:
- efekt ‚anti – aging’,
- stymulacja syntezy kolagenu,
- ochrona skóry przed wolnymi rodnikami,
- minimalizuje szkody dokonane przez promieniowanie UVA/UVB,
- produkt stabilny, gotowy do użycia.
Skład produktu jest krótki: Propylene Glycol, Ascorbic Acid, Lecithin, Polyacrylamide, C13-14 Isoparaffin, Laureth-7.
Niepokoi mnie tutaj jedynie poliakrylamid, który odkłada się w organizmie i jest składnikiem kancerogennym oraz pochodna ropy naftowej, która może powodować u mnie zatykanie porów. Koszt takiego serum to ok 70 zł/30 ml.
Produkty GlySkinCare znajdziecie tutaj klik.
Znacie te produkty? Stosowałyście któryś z nich? Piszcie o efektach! Jestem bardzo ich ciekawa:)