Wiosna w końcu nastała! Cieszy mnie to bardzo, choć pogoda naprawdę nie dopisuje. Zauważyłyście, że jest taka totalnie w kratkę? Jeden dzień deszczowy (nawet śnieżny), a kolejny w pełnym słońcu i tak na okrągło? Mój organizm już sobie nie radzi z takimi zmianami i huśtawką nastrojów, skoro każdy piękny dzień przynosi mi mnóstwo energii, a deszczowy sprowadza na mnie chandrę. No cóż chyba trzeba się przyzwyczaić i próbować wykorzystać każdy (nawet ten brzydki) dzień w 100%.
Jesteście ciekawe co robię wiosną? Planowanie wiosennych dni zaczęłam przede wszystkim od przygotowania sobie PLANNERA (o moim ulubionym organizerze przeczytacie tutaj). Małą listę planów i postanowień spisałam sobie w notatkach i cóż zobaczcie sami co sobie zaplanowałam!
1. Pieczenie domowego chleba. Chociaż u mnie w domu już od ponad 3 lat jemy wyłącznie domowy chleb na zakwasie to jednak wszystkie zasługi za to muszę przyznać mojej mamie, która ma nadal do tego zapał. W związku z tym, że niedługo będę sama „na swoim” to powinnam w końcu sama nauczyć się tej systematyczności. Chciałabym sprawić, żeby pieczenia chleba było dla mnie rutyną taką jak na przykład gotowanie obiadu.
2. Targi targi targi. W maju wraz z Lawendowym Bazarem wybieramy się na targi do Krakowa – 14 maja na Kraków Łał oraz 28-29 maja na Kiermash. Jestem bardzo podekscytowana, ponieważ uwielbiam takie spotkania z klientami! Właśnie jestem w trakcie przygotowywania nowości.
3. Wypad do miasta, turystyczny, a dokładnie do Krakowa. Tak, chociaż mieszkam niedaleko to jednak nigdy nie miałam okazji zwiedzić trzech miejsc w okolicy: kopca Kościuszki, zalewu Zakrzówek oraz obozu Auschwitz. Mam nadzieję, że razem Przemkiem uda nam się wyprawić się w taką „podróż” już niedługo.
4. Piknik! Taki najprawdziwszy piknik na łonie natury (najlepiej gdzieś nad jeziorem lub w górach) z koszykiem piknikowym i mnóstwem zdrowych smakołyków. Marzy mi się taki piknik już od bardzo dawna!
5. Więcej ruchu. Jestem zasiedziana. Tak, powiedziałam to, a raczej napisałam – siedząca praca daje mi już powoli w kość i naprawdę pragnę ruchu na świeżym powietrzu. Czekam tylko na ładniejszą pogodę i wsiadam na rower! Tęskni mi się także za siatkówką (tutaj pozdrawiam Ekipę!) i za koszykówką!
6. Chcę się lepiej zorganizować, zwłaszcza w pracy.
7. Więcej fotografowania. Chciałabym mieć więcej czasu i pomysłów na fajne zdjęcia. Chyba wezmę udział w wiosennym wyzwaniu fotograficznym u Jest Rudo, która zawsze wspaniale motywuje do działania!
8. Ognisko na Dunajcem! Jak co roku czekam na pierwsze prawdziwe ognisko nad rzeką, z kiełbaskami i piwem i grupą znajomych. Dużo śmiechu, muzyka i dobra zabawa, jeszcze bez komarów, bo to dopiero wiosna.
9. Bez komputera i telefonu przed snem. To postanowienie przewija się co roku w moich postanowieniach noworocznych, ale jak zawsze nic z tego nie wychodzi. Mam nadzieję, że tej wiosny i w lecie uda mi się w końcu tak dopracować dzień by o godzinie 22 spokojnie położyć się do łóżka bez oglądania wcześniej jakiegoś serialu.
10. Odnawianie starych mebli. Uff ile ich będzie! Cały ogrom, komody, krzesła, stoły, ławki, także drzwi i okna, roboty będzie co niemiara. Śledźcie mnie na Instagramie, na pewno będę pokazywać efekty!
A Wy co zaplanowałyście sobie na wiosnę?
Ooo, dawno chleba nie piekłam. Nie mam czasu ostatnio na takie zabawy. A na zakwasie jeszcze mi się nigdy nie udało – go wyhodować.
Też mam w planie więcej ruchu, i jakiś piknik mi się marzy – bo choć jestem z Krakowa, który jest super, to coraz częściej tęsknię do lasu i natury
No wyhodowanie zakwasu to naprawdę nie lada wyzwanie, my wyhodowałyśmy z mamą raz i do teraz go rozmnażamy:) Im starszy tym lepszy:) Jak nie masz czasu na takie zabawy to spróbuj kupić gotowy zakwas, nie raz widziałam na półkach ze zdrową żywnością! O jesteś z Krakowa, to bliziutko mnie:) Ja jednak mieszkam na wsi, więc naturę mam na co dzień:)
Zazdroszczę tej wsi
A widzisz, nigdy nie patrzyłam za zakwasem na półce sklepowej, może warto by spojrzeć ((: Dzięki za pomysł !
Nie ma za co:)
Piknik to zdecydowanie najlepszy pomysł – zwłaszcza, że w maju pogoda zapowiada się co raz lepiej. Ja z kolei przy każdym słonecznym dniu stawiam na motocykl – trzeba korzystać z ładnej pogody póki sezon trwa w najlepsze.
Piknik tak zdecydowanie! A motor – jak kiedyś marzyłam o takim! O tak! Do czasu, gdy mieliśmy wypadek i motocyklista przeleciał nam przez maskę:( Może być niebezpiecznie nawet przy małych prędkościach niestety:(
To fakt, jazda motocyklem jest niebezpieczna jednak ma w sobie coś co sprawia, że nie myślę o niebezpieczeństwo. Specyficzna sytuacja kiedy jesteś sam na sam ze swoimi myślami i jedynie dwie rzeczy które słyszysz to wiatr i silnik.
Zakrzówek i Dunajec takie piękne miejsca
W sumie sam Kraków też
Kraków jest piękny to fakt, ale tylko do zwiedzania, na chwilę:) Poza tym to mały koszmarek, korki korki i jeszcze raz korki, jak to w mieście:)