Niedawno pisałam Wam o zdrowych nawykach żywieniowych, które udało mi się wprowadzić w życie. Mogłabym już spokojnie napisać, że w ciągu ostatnich 3 lat całkowicie zmieniłam moją dietę (tutaj dieta jako styl życia, styl odżywiania się), choć przyznaję, że udało mi się to dopiero po studiach.
Okres studiów zdecydowanie nie sprzyjał zdrowemu odżywianiu się, mieszkanie na tzw. stancji, nienormowane godziny zajęć, ciągły pośpiech i wiecznie pusty portfel to była moja codzienność, ale i tak nie było aż tak źle. Jadałam obiady przywożone z domu (gotowe dania w słoikach, które robiłam latem), przywoziłam ze sobą domowy chleb, woziłam nawet wodę, żeby nie pić tej z miejskich wodociągów. Dopiero po studiach moja dieta stała się bardziej unormowana i zdrowsza klik.
Ulubione przekąski i dodatki do potraw z działu ze zdrową żywnością
W dzisiejszym poście chciałabym podzielić się z Wami produktami, które powoli i stopniowo wprowadzam do mojej diety. Są to produkty, które znajdziecie na półkach ze zdrową żywnością w supermarketach oraz w mniejszych sklepikach z takimi artykułami, czasem nawet w sklepach zielarskich. Niektóre z nich mogą wydawać się dość drogie, ale warto szukać, nawet kupować internetowo, bo ceny mogą się ogromnie różnić w zależności od producenta i wagi. Moje ulubione przekąski i dodatki do potraw z działu ze zdrową żywnością to takie produkty jak:
- płatki owsiane, płatki jaglane, które jem na śniadanie. Zwykle gotuję sobie 4 łyżki płatków owsianych i 2 łyżki płatków jaglanych na wodzie z dodatkiem mleka kokosowego (zwracam szczególną uwagę na jego skład, ponieważ producenci lubią dodawać do niego zagęstniki, najlepiej by mleczko było dwuskładnikowe np. 60% kokosa, woda).
- nasiona chia, siemię lniane dodaję do gotującej się owsianki, ale w dość małej ilości ponieważ nie lubię, gdy stworzy się po nich glutek. Zwykle wystarcza 1 łyżeczka.
- owoce goji kupuję i dodaję do owsianki wtedy, gdy troszkę ciężko jest zdobyć w zimie normalne owoce w rozsądnej cenie. Jedno opakowanie wystarcza na naprawdę długo, a smak owsianki jest inny i lepszy.
- kasza jaglana ekspandowana z miodem i melasą buraczaną, gryka ekspandowana to kolejne przepyszne dodatki do owsianki, ale nie tylko. Bardzo lubię jeść je solo, lub dodawać to domowych batoników muesli.
- płatki drożdżowe nieaktywne to mój hit 2015 roku! W tym poście pisałam Wam o ich świetnych właściwościach zdrowotnych, warto jeść je także ze względu na smak! To taki wegetariański parmezan, który dodaję do spagetti, warzyw z makaronem w sosie jogurtowo-czosnkowym oraz na kanapki.
- warzywne pasty do kanapek, na które przepisy znajdują w książce lub na blogu Jadłonomia robię jak najczęściej, zwykle z białej fasoli, avocado. Ostatnio chciałam także wypróbować hummus, więc kupiłam taki z suszonymi pomidorami i jestem zachwycona tym smakiem. W najbliższym czasie kupuję tahinę (pastę z sezamu) i przygotowuję mój własny domowy hummus.
- olej z wiesiołka, olej lniany, sok z pokrzywy – zimnotłoczone oleje wspaniale działają na skórę i włosy od środka (olej z wiesiołka działa także na objawy PMS), wzmacniają odporność, sok z pokrzywy ratuje mnie przed anemią i zwiększa skutecznie poziom żelaza we krwi (tabletki i dieta bogata w buraki i wątrobę z woła nie pomagają).
- ostatnie odkrycie, czyli gorzkie jądra pestek moreli, które są jeszcze „sekretną” bronią w walce z nowotworami. Zawierają bowiem witaminę B17 – amigdalinę, którą uważa się za stymulator układu odpornościowego do zwalczania nowotworów złośliwych. Gorzkie pestki moreli w Rosji stosowano jako lekarstwo na raka już od 1845 roku, w Stanach Zjednoczonych od 1920 roku, ale najciekawsze jest to, iż jej lecznicze działanie opisano już w egipskich papirusach sprzed 5000 lat! Amigdalina występuje także w pestkach brzoskwini, nektarynek, śliwki, jabłek, gruszek, wiśni czy czereśni. Minusem jest fakt, iż gorzkie jądra pestek zawierają śladowe ilości cyjanku, których spożywanie w dużych ilościach może spowodować mdłości, gorączkę, bóle głowy i śpiączkę. Spożycie 20 do 30 ziaren w krótkim okresie czasu może doprowadzić do zatrucia cyjankiem, a nawet śmierci, dlatego dzienna dawka to 2 do 4 pestek. Z drugiej strony Ludzie Hunza zamieszkujący odległy region Himalajów jedzą od około 30 do 50 gorzkich migdałów dziennie, czują się świetnie i mają niską zachorowalność na raka i bardzo wysokie wskaźniki długowieczności. Ciekawe prawda?
- ksylitol, pisałam o nim tutaj, to cukier z kory brzozy, który ma o 40 procent mniej kalorii i o 75 procent mniej węglowodanów niż tradycyjny cukier, ma ponad dziewięciokrotnie niższy indeks glikemiczny, smakuje też tak samo! Ponadto zapobiega próchnicy, ma działanie antybakteryjne i podczas gdy cukier tworzy kwasy, ksylitol ma charakter zasadowy.
Znacie te produkty? Wprowadzacie je do swojej diety? A może znacie jeszcze inne mniej znane u nas w Polsce ciekawe dodatki do jedzenia? Piszcie!