W dzisiejszym poście chciałabym Wam opowiedzieć o moim odkryciu lutego w pielęgnacji ust. Ostatnio miałam z nimi spore problemy, szybko zmieniające się temperatury sprawiły, że skóra ust była spierzchnięta, sucha i łuszcząca się. Nie pomagało naprawdę nic nawet moja ulubiona pomadka Alterra.
Hitem okazała się odżywcza pomadka z peelingiem Sylveco, którą kupiłam w sklepie zielarskim za około 9 zł. Troszkę się wahałam przed zakupem, bo nie widziałam sensu w kupowaniu peelingu w sztyfcie skoro mogłaby zrobić go sobie w domu, ale jednak się przekonałam. Okazało się, że moje obawy były całkowicie nietrafione. Ta pomadka to nie tylko zwykły peeling! Owszem znajdziemy w niej słodkie drobinki cukru, ale marka Sylveco wypuściła produkt wielozadaniowy! Oprócz widocznego efektu skutecznego peelingu już po pierwszym użyciu, skóra ust została odżywiona i zregenerowana. Zapewne to zasługa cudownego, naturalnego składu..
Skład: olej sojowy, wosk pszczeli, olej z wiesiołka, cukier trzcinowy, lanolina, masło kakaowe, masło karite, betulina, wosk carnauba, olejek z gorzkich migdałów.
Jak widzicie skład jest obłędny! Brązowy cukier delikatnie złuszcza naskórek i wygładza usta, olej z wiesiołka regeneruje, masła oraz woski zapobiegają wysychaniu i pękaniu, a betulina zawarta w każdym produkcie Sylveco – działa niesamowicie kojąco.
Samo smarowanie to 3 stopniowy proces pielęgnacyjny naszych ust. Po pierwsze mamy skuteczny, wygładzający peeling, po drugie cudowne nawilżenie i odżywienie ust, a temu wszystkiemu towarzyszy nam prześliczny relaksujący zapach gorzkich migdałów… mniam <3
Jestem zachwycona i odżywczą pomadkę z peelingiem ogłaszam moim hitem do ust 2016 roku! Polecam!
Pomadka z peelingiem? Ciekawe połączenie
Ja też na początku byłam sceptyczna, ale to strzał w 10! Zwłaszcza, że usta są jeszcze bardziej słodko całuśne od tego cukru peelengującego:D
Też ją wielbię odkąd zostałam szczęśliwą posiadaczką.
słyszałam o niej same cudowności
miałam inną też właśnie z Sylveco
i też bardzo lubiłam
Mam i bardzo lubię:)
Miałam ją i swego czasu używałam namiętnie… chociaż w sumie, nie wiem czemu do niej nie wróciłam. Hmm.